Czy mając nowotwór można nadal pracować?
Pacjenci, u których zdiagnozowano nowotwór, często martwią się o to, że będą musieli zrezygnować z pracy, oraz że nie będą mogli wrócić do obowiązków zawodowych po poszczególnych okresach terapii i/lub zakończeniu leczenia. W rozwianiu wątpliwości pomoże lekarz-onkolog, dr n. med. Rafał Becht. Przekonuje, że dla wielu osób kontynuowanie pracy może być bardzo korzystne, a codzienne zadania odciągają myśli i dają poczucie normalności, które jest bardzo potrzebne w trakcie choroby nowotworowej.
Nie rezygnuj z pracy
„Z nowotworami zmaga się coraz więcej młodych, aktywnych zawodowo ludzi. Często w moim gabinecie pada pytanie: – Czy będę mógł (albo mogła) pracować? W chwili obecnej system leczenia onkologicznego w wielu przypadkach pozwala na to, żeby chory kontynuował pracę. Mam pod opieką wielu chorych, którzy, jeśli tylko czują się na siłach, nie rezygnują ze swoich zajęć. Mówią: – Panie doktorze, gdybym miał siedzieć w domu na zwolnieniu i rozmyślać, snuć w głowie różne scenariusze, to chyba bym stracił rozum. A tak wstaję rano, myję się, ubieram i wychodzę do biura, tak jak zwykle. Daje mi to poczucie normalności, które w tej chorobie jest bardzo potrzebne.
Dlatego pragnę powiedzieć wszystkim pacjentom: Jeśli tylko to możliwe, nie rezygnuj z pracy. Gdy zajmiesz głowę codziennymi obowiązkami, zmniejszysz stres związany z chorobą. Obowiązek regularnego wyjścia z domu zmobilizuje Cię też do działania. Zapytaj swojego lekarza, jak bardzo obciążający rodzaj leczenia będziesz przechodził. Być może wystarczy wziąć tylko od czasu do czasu dzień wolnego, by nabrać sił po naświetlaniach albo podaniu chemioterapii. Istnieje możliwość skorzystania z jednodniowej hospitalizacji. W tej chwili prawie osiemdziesiąt procent pacjentów z nowotworami litymi można leczyć się w ten sposób. Chory przychodzi do szpitala rano na przeprowadzenie testów z krwi, następnie jest badany i kwalifikowany do leczenia przez lekarza, potem przechodzi do działu pielęgniarskiego, gdzie jest przygotowywany do chemioterapii, otrzymuje ją i wychodzi po południu do domu. Jeśli lek należy podawać we wlewie przez dłuższy czas, można zastosować przenośną pompę z infuzorem (przypomina nieco kubek termiczny), którą pacjent przytwierdza do paska i wychodzi z nią do domu na czterdzieści sześć, siedemdziesiąt dwie lub dziewięćdziesiąt sześć godzin. Lek jest w określonym tempie podawany przez port naczyniowy. Można z taką pompą normalnie funkcjonować, pracować, a przede wszystkim przebywać w domu, wśród rodziny, w swoim łóżku, ubraniach, blisko swojej łazienki. Wiemy, że pacjenci zdecydowanie lepiej przechodzą leczenie w takiej postaci, niż gdy zostają przez kilka dni w szpitalu.
Nie myśl więc o chorobie nowotworowej jako o końcu kariery. Potraktuj ją jak epizod w swoim życiu. Jest duża szansa na to, że po zakończeniu leczenia wrócisz do pracy już w pełni sił. Tutaj do rozważenia pozostaje drażliwa kwestia – najlepiej byłoby powiedzieć współpracownikom i pracodawcy o swojej chorobie i móc liczyć na ich wsparcie i wyrozumiałość. Tak się oczywiście zdarza, ale nie zawsze… Chorzy nie chcą się przyznać do choroby z obawy przed zwolnieniem. Wynika to z tego, że świadomość społeczna choroby nadal jest niewielka, za mało się o niej mówi, a w mediach za mało przeprowadza akcji uświadamiających. Ale miejmy nadzieję, że to się zmieni, bo im bardziej my wszyscy poznamy raka, tym mniej będziemy się go bać*, a im więcej nabierzemy odwagi, żeby stanąć z nim wspólnie – chorzy, ich rodziny, pracodawcy, lekarze – twarzą w twarz, tym szansa na jego pokonanie będzie większa.”
Powyższy fragment pochodzi z książki SIŁA ŻYCIA. Podaj dalej… napisanej przez Dorotę Mirską-Królikowską, wydanej przez firmę Nutricia w 2017 r. To zbiór opowieści z życia pacjentów oraz ich bliskich, a także wypowiedzi specjalistów z dziedziny onkologii. Każdy z bohaterów poprzez swoją historię udziela odpowiedzi na pytanie „Skąd czerpać siłę do walki z chorobą?”. Ich słowa podnoszą na duchu i zachęcają do przekazania wsparcia innym chorym, którzy również mogą go potrzebować.